VIETNAM U.S. WAR IS HELL

Twarz młodego chłopaka przykuwa uwagę swoją niezwykłą wymownością, a jego charakterystyczne „zimne” spojrzenie powoduje, iż zastanawiamy się, co też musiał przeżyć, że jego oczy mają taki przejmujący wyraz.

Zdjęcie zostało wykonane 18 czerwca 1965 roku pod Phouc Vinh w Południowym Wietnamie, a jego autorem był Horst Faas – jeden z najsłynniejszych reporterów wojennych, który w ogarniętym wojną Wietnamie spędził całą dekadę pracując dla Associated Press.

Horst Faas w Wietnamie (źródło http://www.denverpost.com/)
Horst Faas w Wietnamie (źródło http://www.denverpost.com/)

Horst Faas zasłynął, jako fotograf, który w obiektywie swojego aparatu potrafił w szczególny sposób uchwycić dramat wojny. Za cykl zdjęć dokumentujących wietnamski konflikt, wykonanych w 1964 roku, Faas otrzymał swoją pierwszą Nagrodę Pulizera.
Jako fotoedytor odegrał też znaczącą rolę w publikacji dwóch prawdopodobnie najsłynniejszych fotografii z wojny wietnamskiej – zdjęcia nagiej dziewczynki poparzonej napalmem i zdjęcia, na którym uwieczniono moment egzekucji partyzanta z Vietcongu.
Horst Faas bez wątpienia miał duży wpływ na kształtowanie świadomości oraz sposobu postrzegania i wiedzy o wietnamskim konflikcie, co chyba najbardziej widoczne jest w twórczości kolejnych filmowców, którzy podjęli temat wojny w Wietnamie – z Francisem Fordem Coppolą i Olivierem Stonem na czele.
Widok śmigłowców lecących nad wietnamską dżunglą – jedno z najbardziej charakterystycznych ujęć „Czasu Apokalipsy”, czy specyficzny wietnamski frontowy „klimat” ze zblazowanymi amerykańskimi żołnierzami w nieregulaminowo „zmodyfikowanych” mundurach, tak wiernie oddany w „Plutonie” – to wszystko wcześniej zostało uchwycone w obiektywie aparatu Horsta Faasa.

źródło http://www.denverpost.com/
Śmigłowce nad wietnamską dżunglą, 29 marca 1965 roku – fot. Horst Faas (źródło http://www.denverpost.com/)

Wróćmy jednak do zdjęcia żołnierza w hełmie z napisem „war is hell”, od którego zacząłem tę historię. Otóż jedna z najlepiej znanych fotografii Horsta Faasa przez dłuższy czas była nazywana „zdjęciem niezidentyfikowanego amerykańskiego żołnierza” i pomimo rosnącej popularności zdjęcia, tożsamość żołnierza oraz jego dalsze losy przez długie lata pozostawały nieznane. Zastanawiano się nawet czy w ogóle przeżył wojnę. Wiadomo było jedynie, iż służył w 173 Brygadzie Spadochronowej.
Nazwiska żołnierza nie znał nawet sam autor zdjęcia, co akurat nie powinno dziwić, bo jak łatwo się domyślić, zapewne była to dla niego jedna z wielu wykonanych w tym samym dniu fotografii, której wyjątkowość ujawniła się dopiero po wywołaniu kliszy.
Przez kolejne lata zdjęcie, które co jakiś czas pojawiało się w różnych publikacjach dotyczących wojny w Wietnamie, pozostawało niezmiennie anonimowe. Jak się później okazało, tożsamość żołnierza od początku była znana jego najbliższej rodzinie, która w końcu postanowiła upomnieć się o pamięć po zmarłym weteranie.
W ten sposób po kilkudziesięciu latach wyjaśniło się, iż „niezidentyfikowanym amerykańskim żołnierzem” był pochodzący z St. Louis Larry Wayne Chaffin, który na zdjęciu ma 19 lat.
Młodemu chłopakowi udało się szczęśliwie wrócić z Wietnamu i kiedy na lotnisku witał się ze swoją żoną pokazał jej egzemplarz „Stars and Stripes” z własnym zdjęciem na okładce. Kilka tygodni później to samo zdjęcie pojawiło się w lokalnej gazecie „St. Louis Post-Dispatch”, w artykule poświęconym żołnierzom powracającym z Wietnamu. Był to pierwszy i przez długie lata jedyny raz, kiedy zdjęcie opatrzono informacją kim jest sfotografowany żołnierz.
Larry Wayne Chaffin, podobnie jak wielu innych weteranów z Wietnamu, po zdemobilizowaniu miał problemy z powrotem do normalnego życia, co niestety negatywnie wpływało na jego relacje z najbliższymi. Rozwiódł się ze swoją „przedwojenną” żoną, a później jeszcze dwukrotnie się żenił.
Z każdą ze swoich trzech żon miał dzieci. Zmarł 3 grudnia 1985 roku w wieku 39 lat, najprawdopodobniej na skutek powikłań związanych z cukrzycą. Niewykluczone jest również, iż problemy zdrowotne weterana z Wietnamu, które doprowadziły do jego przedwczesnej śmierci, były spowodowane działaniem „Agent Orange” – defoliantu, zawdzięczającemu swoją nazwę pomarańczowemu kolorowi, stosowanemu w Wietnamie na masową skalę przez Amerykanów, który jak później ujawniono, zawierał szkodliwą dla ludzkiego zdrowia diotoksynę.
Pomimo starań rodziny, informacja o tym, iż młody chłopak ze zdjęcia to Larry Wayne Chaffin, jest stosunkowo mało popularna i w dalszym ciągu fotografia często publikowana jest z dopiskiem: „zdjęcie niezidentyfikowanego amerykańskiego żołnierza”.
Pojawiały się również głosy poddające w wątpliwość tezę, iż żołnierz na zdjęciu to Larry Wayne Chaffin.
Jeśli jednak ktoś faktycznie ma jakiekolwiek wątpliwości w tym zakresie, to z pewnością pozbędzie się ich patrząc na zdjęcie Marcusa Glandera – wnuczka Larr’ego Wayna Chaffina, na którym możemy go zobaczyć ze słynną fotografią dziadka.
Przy okazji Marcus Glander wyjaśnił chyba tajemnicę charakterystycznego „zimnego” spojrzenia i uśmiechu „Mony Lisy”, które zadecydowały o wyjątkowości zdjęcia jego dziadka i wyróżniły je spośród tysięcy innych wojennych fotografii z Wietnamu.

Marcus Glander (źródło http://thesouthern.com/)
Marcus Glander ze zdjęciem swojego dziadka (źródło http://thesouthern.com/)

Przez lata panowało powszechne przekonanie, iż charakterystyczny wyraz twarzy młodego żołnierza, to bez wątpienia efekt jego wojennych doświadczeń, a tajemnicą pozostawało jedynie, co konkretnie przeżył.
Tymczasem, kiedy porównamy fotografie Larr’ego Wayna Chaffina i jego wnuczka Marcusa Glandera nie musimy się szczególnie wpatrywać, aby dostrzec uderzające podobieństwo – to spojrzenie i ten sam enigmatyczny uśmiech.
Okazuje się, zatem, iż charakterystyczne spojrzenie i uśmiech, które przesądziły o popularności zdjęcia i które przez kilkadziesiąt lat intrygowały tysiące oglądających, wcale nie muszą skrywać żadnej wojennej traumy. Najwyraźniej wyjaśnienie jest o wiele bardziej prozaiczne i przyziemne – z takimi oczami i takim uśmiechem Larry Wayne Chaffin po prostu się urodził…
Czy to coś zmienia? Osobiście wątpię, aby ujawnienie tożsamości żołnierza oraz rozwiązanie zagadki jego spojrzenia i uśmiechu w jakikolwiek sposób mogło zaszkodzić kultowemu statusowi „ikony”, jakiego zdjęcie zdążyło się „dorobić” i cokolwiek zmienić w jego odbiorze.
Przypuszczać raczej należy, że przez następne kilkadziesiąt lat kolejni ludzie oglądający zdjęcie nadal będą zadawać sobie niezmiennie to samo pytanie – jaką tajemnicę kryją te niezwykłe oczy?
Tak to już jest z tymi legendami, że nawet fakty nie są im w stanie zaszkodzić.

Netografia (dostęp 15.04.2014r.):
http://www.dokumentalisci.pl/?p=2899
http://blogs.denverpost.com/captured/2012/05/15/photographer-collection-horst-faas-vietnam/5689/
http://thesouthern.com/news/local/local-family-says-unidentified-soldier-is-their-flesh-and-blood/article_bb5a4cac-bdb4-11e1-bd71-0019bb2963f4.html
https://www.facebook.com/TheBoysof35/photos/a.620391747973796.1073741826.174566752556300/620392894640348/?type=3&theater
http://thesouthern.com/news/local/local-family-says-unidentified-soldier-is-their-flesh-and-blood/article_bb5a4cac-bdb4-11e1-bd71-0019bb2963f4.html
http://www.famouspictures.org/war-is-hell/